Kupiec Wenecki
Premiera
10 maj / 2014, Teatr im. W. Bogusławskiego w Kaliszu
Wydarzenie
Opis
Gry z Szekspirem
Gdy zabraliśmy się za adaptację “Kupca weneckiego” Szekspira, bardzo szybko ujawniła nam się dychotomia pomiędzy tym, jakie problemy i tematy nasuwa nam ta historia, a co literalnie zapisane jest w tekście. Pytanie: „Jak to dziś wystawić?”, zmieniło się więc szybko w: „Jak my możemy z “Kupcem” dzisiaj dyskutować?” Co wciąż wydaje nam się w nim ponadczasowe i uniwersalne, a co budzi nasze wątpliwości, co uważamy dziś za przestarzałe, a z czym w ogóle się nie zgadzamy? Gdyby wziąć po prostu tekst Szekspira i zagrać go „po literach”, powstałaby najprawdopodobniej dosyć dziwna i mało śmieszna komedia romantyczna o wyraźnym wydźwięku antysemickim. Gdy jednak zaczerpnąć z oryginału pionki i karty zdarzeń, ale wrzucić je na nową planszę, dodając własne zasady gry, powstaje zupełnie nowy świat, zupełnie nowa rozgrywka. Czy spodobałaby się Szekspirowi? Tak. Nie. Zresztą – kto to może wiedzieć? Ważne, by była bliska nam. By nas śmieszyła, przerażała i dotykała.
Dzisiejsi kupcy
Szekspir osadził swój tekst na weneckim Rialto – tamtejszym centrum handlu i konsumpcji. Dzisiaj gwar targowiska zamienił się raczej w zimny świat akcji i giełdowych inwestycji. Wirtualnymi pieniędzmi można zaś operować wszędzie, zarówno na siłowni, jak i jedząc kolację z przyjaciółmi. Ważne jest tylko, by wszystko, co nas otacza, było markowe i nieprzyzwoicie drogie. Tu liczy się już nie znajomość handlu, a wiedza o tym, co jest na topie. To właśnie taki zewnętrznie piękny, ale pusty świat – inspirowany tym zapisanym w “American Psycho” Breta Eastona Ellisa – stał się planszą naszej opowieści. A w takim miejscu król może być tylko jeden: Bassanio.
Ten okrutny Żyd
“Najwyborniejsza opowieść o kupcu weneckim wraz z niezwykłym okrucieństwem Żyda Shylocka okazanym owemu kupcowi, gdy przyszło do dokładnego odcięcia funta ciała: a także zdobycie Porcji, gdy wybór padł na jedną z trzech szkatuł.” Tak brzmi pełny tytuł sztuki Szekspira. A co by było, gdyby zmienić wektory i to Shylocka uczynić protagonistą? Bo jak odnieść się do tej postaci dzisiaj? Przecież naznaczenie w naszych realiach tych okropnych Żydów wcale nie jest już takie oczywiste. Jakiego więc Żyda najbardziej się dziś boimy, najbardziej chcemy zniszczyć? Być może takiego, którego sami Żydem nazwiemy. Którego wykluczymy – tak jak na przykład kurwę, czy pedała – ze swojego środowiska, odosobnimy i zaprojektujemy na niego cały nasz strach i nienawiść. A wtedy to, czy ten Żyd ma pejsy, napletek, czy chodzi do synagogi, czy w ogóle jest z pochodzenia Żydem, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Be Italian!
Anglia, nowojorska giełda, Kalisz, wreszcie Wenecja. Trochę to rozrzucone. Z drugiej strony lista siedmiu grzechów głównych wszędzie jest taka sama. I wszędzie tak samo kuszące jest ich popełnianie. Zresztą my i tak spotykamy się w teatrze. Na ten jeden wieczór wszyscy stańmy się więc Wenecjaninami. I grajmy z Szekspirem! Bawmy się! Panie! Panowie! Be Italian!
Recenzja: http://www.dziennikteatralny.pl/artykuly/kupiec-troche-rozebrany-i-troche-szalony.html